Pamiętacie piosenkę „Song sprzątaczki” w wykonaniu Stanisławy Celińskiej?
„Jak one te ludzie brudzo
To opadajo rence
Jak pracujo brudzo
Jak nocujo brudzo
Jak się nudzo brudzo najwience
(…)
Ja jestem człowiek i tera powiem
Że wszystko złe, co na świecie jest
To jest dlatego, że ludzie
Nie sprzontajo po sobie
Ja też jestem człowiek i tera powiem
A róbżesz rewolucje jeden z drugim, rób
Tylko potem
Posprzontaj po sobie”
Za każdym razem, kiedy wchodzę do naszego blokowego śmietnika przypomina mi się jej występ. Niby śmietnik odnowiony, nawet płytkami wyłożony pięknie, pojemniki wielkie, drzwi porządne, zamek elektroniczny amerykański a w środku dramat. Segregacja odpadów jest fikcją. A przecież nawet nie jest specjalnie skomplikowana. Trzy rodzaje pojemników: suche segregowane, szkło i inne. Proste prawda? Okazuje się, że nie. Ku mojemu zdziwieniu można pomylić szkło z odpadkami kuchennymi. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Może nawet bym nie ubolewała nad śmieciami niesegregowanymi, gdyby worki ze śmieciami trafiały do pojemników. Myślę, że chyba stan wychowania fizycznego w szkołach w Polsce od wielu lat mocno szwankuje. Celność strzałów, rzutów i kopnięć jest żadna. Powiem Wam, jak to wygląda. Podchodzi mieszkaniec do drzwi śmietnika, otwiera, uchyla drzwi, fruuuuu rzuca workiem i nie patrząc, co zrobił drzwi za sobą zamyka … kopniakiem. Zadowolony. Śmieci wyrzucił. Dobrze, jeśli przypadkiem trafił do pojemnika. Jeśli nie worek wali w ścianę obok i najczęściej zawartość trafia na ziemię. Po trzech takich wyrzucających wysprzątany śmietnik wygląda, jakby ktoś do środka granat wrzucił. A przecież wystarczy zrobić jeden krok i worek ze śmieciami włożyć do pojemnika. Tak mało i tak dużo. Jak się okazuje za wiele dla niektórych. A potem gospodarz po głowie zbiera od władz spółdzielni. Współczuję mu, bo co on winien?
„Jak one te ludzie brudzo
To opadajo rence (…)”