Zima postanowiła jednak dać o sobie znać. Z dnia na dzień zrobiło się po prostu zimno. I żeby nie było, wcale się temu nie dziwię. Przecież mamy styczeń. Tak zimno mogłoby być od ponad miesiąca. Nie lubię jednak skrajności pogodowych. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi klimat umiarkowany, nie tylko z nazwy. Niezbyt gorące lata, niezbyt mroźne zimy a przereklamowany śnieg poproszę tylko w górach i parkach miejskich.

 

No ale skoro taki mamy klimat ;-) trzeba się jakoś ratować. Dzisiaj propozycja zdecydowanej w charakterze i rozgrzewającej zupy chrzanowej. Przepis na nią znalazłam na stronie kuchni Lidla. Zupa jest aromatyczna a dekoracja ze szczypiorku może być nieśmiałym zaproszeniem wiosny. No dobra  tą wiosną w styczniu trochę przesadziłam, ale zupy musicie spróbować.

 

Składniki:

6 ziemniaków

2 bulionetki

1 cebula

2 ząbki czosnku

3 łyżki chrzanu

160g szynki parmeńskiej

1 łyżeczka majeranku

100ml śmietany 30%

1 łyżka masła

4 jajka

2 łyżki szczypiorku

sól, pieprz

więcej»
04Sty2016

Ciasto marchewkowe z racji cynamonu bardziej przypominające świąteczny piernik pojawiło się w naszym domu kilka lat temu. Od tego czasu robię je regularnie. Za każdym razem wychodzi fantastyczne: pachnące, wilgotne, lekko orzechowe, z czekoladową nutą. Wiem, ze często do marchewkowego ciasta robi się cytrynową polewę.

 

Ja najbardziej lubię czekoladowo orzechowe połączenie. Ilości dodawanych składników bardzo łatwo zapamiętać, ponieważ prawie wszystkiego jest po dwa (poza jajkami i olejem). Ostatnio jednak uznałam, że ta porcja jest za duża. Zrobiłam więc z tego ciasto „na raz" i to zarówno w ilości składników jak i szybkości znikania z talerza. W składnikach tego ciasta znajdziesz tylko ilości, ponieważ jeśli zachowacie proporcje i kubek będzie miarką i do marchewki i do maki ciasto wyjdzie doskonale.

 

Składniki:

4 jajka

1 szklanka oleju

2 szklanki mąki

2 szklanki startej marchewki

2 szklanki cukru

2 łyżeczki cynamonu

2 łyżeczki sody

2 łyżeczki proszku do pieczenia

orzechy włoski rodzynki

polewa czekoladowa

więcej»

Jesteśmy w związkach, czasem małżeńskich, spędzamy ze sobą czas, mieszkamy pod jednym dachem, ale przecież w sumie wiemy o sobie tylko tyle, ile sami chcemy powiedzieć. Nawet ludzie, którzy znają się od piaskownicy maja swoje tajemnice. Czasem dopiero ekstremalne sytuacje sprawiają, że możemy spojrzeć na partnera z zupełnie innej perspektywy.

 

Kiedy poznajemy głównych bohaterów Justynę i Łukasza książki pt.: „Porwana" Róży Lewanowicz wiodą oni spokojne życie warszawskich mieszczuchów. Mają problemy podobne do wielu podobnych par. Zastanawiają się nad kupieniem mieszkania, wzięciem kredytu, martwią się tym, że mimo starań ciągle nie mają dzieci.

 

Ich poukładane życie zostaje, w jednej chwili, wywrócone do góry nogami, kiedy prawie na oczach Łukasza spod domu zakapturzona postać porywa Justynę. Wypadki toczą się szybko, jak w amerykańskim filmie sensacyjnym. Początkowo wydaje się, że powodem porwania kobiety jest praca Łukasza – funkcjonariusza CBŚ. Z biegiem czasu na jaw wychodzi wiele tajemnic z przeszłości Justyny. Łukasz z przerażeniem odkrywa, że niewiele wie o osobie, z którą dzieli życie. Czy to co dzieje się wokół niego, dzieje się naprawdę i czy dotyczy jego spokojnej i wycofanej żony?

 

Chwilami zastanawiałam się, czy to możliwe aby aż tak dalece nie znać swojego partnera. Miałam wrażenie, że małżeństwo to było zupełnie odcięte od rodziny i znajomych. My przecież możemy powiedzieć o sobie tyle, ile chcemy. Mało jest jednak prawdopodobne aby nikt z naszej skrywanej przeszłości nie pojawił się, choćby przypadkiem, żeby wszyscy solidarnie nie mówili nic o życiu sprzed lat.

więcej»
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony