Ostatnio z coraz większym niepokojem sięgam po kolejny skandynawski kryminał. Jeśli przychodzi wam do głowy najbardziej obrzydliwa zbrodnia, przerażające okoliczności czy wyrafinowane tortury to na pewno znajdziecie je w którejś z książek. Dla mnie najbardziej wstrząsające są zawsze zbrodnie dokonywane na dzieciach i osobach starszych. Niestety obie te sytuacje znalazłam w kryminale pt. "Sezon niewinnych" Samuel Bjørk. Tylko fakt, że jest to doskonale napisana powieść, od której naprawdę trudno się oderwać sprawił, że doczytałam do końca. Czułam się podobnie jak podczas czytania którejś z powieści pt.: „Klara i półmrok" Jose Carlosa Somozy. Z jednej strony zniesmaczała mnie i denerwowała więc zamykałam ją co kilka stron, z drugiej ciągnęła jak magnes więc otwierałam i czytałam dalej. Podobnie było i teraz. Przewracałam kartkę jedna za drugą, jednocześnie bojąc się co przyniesie kolejna i nie mogąc doczekać się dalszego rozwoju akcji.


Na norweskiej prowincji zostają odnalezione zwłoki dwóch sześcioletnich dziewczynek. Miejsce ułożenia zwłok wygląda jak scena teatralna. Dziewczynki są czyste, zadbane, ubrane w sukienki jak dla lalek, mają na plecach tornistry, a na szyjach plakietki linii lotniczych z informacją „Podróżuję sama". Na paznokciach ich dłoni zostają wydrapane cyfry I i II. Śledztwo prowadzą detektyw Holger Munch i jego podwładna z szóstym dochodzeniowym zmysłem Mia Krüger. To ona wpada na pomysł, że zbrodnie te łączą się z nierozwiązaną sprawą porwania noworodka sprzed sześciu lat a cyferki, którymi zostały oznaczone dziewczynki sugerują, że nie są one ostatnimi ofiarami. Mia i Holger walczą z upływającym czasem, wodzącym policjantów za nos mordercą i własnymi demonami z przeszłości.

więcej»

Ciasto czekoladowe, było chyba pierwszym, jakie odważyłam się upiec samodzielnie. Piekłam je jeszcze wielokrotnie, zawsze z tego samego przepisu i również wielokrotnie psułam je na samym początku przygotowywania. Masę czekoladową trzeba, przed dodaniem reszty składników, dokładnie wystudzić. W ciepłe letnie dni proces ten trwa bardzo długo, więc przyspieszałam go wstawiając garnek z masą do zimnej wody w kuchennym zlewie. Wielokrotnie przez pomyłkę odkręcałam kran wlewając wodę do stygnącej masy. Z perspektywy czasu te sytuacje były zabawne, choć wtedy zupełnie nie było i o śmiechu.


Ciasto jest doskonałe bez dodatków. Możecie go wzbogacić ulubionymi orzechami, migdałami lub polewą. Ja dziś dodałam na wierzch śliwki. Wyszło pyszne a jego cudowny słodki czekoladowo-śliwkowy aromat długo czuć było w całym domu.


Składniki (25cm tortownica):
200g mąki
150g masła
3 łyżki kakao
120g cukru brązowego
150g mleka migdałowego
100g gorzkiej czekolady
1 jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
śliwki

więcej»

Nie znoszę rano wstawać. Codzienna pobudka o 6tej to dla mnie duża niedogodność. Moja pierwsza myśl po przebudzeniu codziennie jest taka sama: „Dziś kładę się wcześniej spać." Zwykle na pobożnych życzeniach się kończy, bo „wcześniej" wieczorem nie istnieje. Kiedy nie muszę wstawać budzę się sama około 8mej. Wtedy, niezależnie od aury za oknem, mój dzień wygląda zupełnie inaczej.


Dzisiaj więc wymyśliłam nagrodę dla siebie. Za to okropne poranne wstawanie. Zrobiłam sobie śniadanie, które było tak pyszne, że tylko przez rozsądek nie zjadłam kolejnej porcji. Płatki gryczane z mlekiem migdałowym i owocami a do tego kilka kropel syropu klonowego. No dobra, syropu było trochę więcej niż kilka kropel, ale to w końcu miała być nagroda, prawda? Mrugnięcie


Składniki:
250ml mleka migdałowego
5 łyżek płatków gryczanych
szczypta soli
owoce (figi, winogrona, banan, borówki)
orzechy (nerkowce, migdały)
3 łyżki syropu klonowego

więcej»

Kiedyś w jednej z warszawskich restauracji kelner polecił nam na przystawkę kaszankę podawaną z malinami. Połączenie to brzmiało dla nas tak bardzo egzotycznie, że musieliśmy spróbować. Było naprawdę zaskakująco smaczne. Takie pozornie dziwne połączenia wymagają od kucharza odwagi, wiedzy i ogromnego wyczucia. Przecież w zasadzie można na talerz lub do garnka wrzucić wszystko, co przyjdzie nam do głowy. Nie zawsze jednak otrzymamy coś, co da się zjeść. Prawdziwi mistrzowie kuchni fusion mieszają składniki z różnych kultur i tradycji tworząc nowe kulinarne pyszności. Homar z truskawkami, czekolada z chili, warzywa w wydaniu deserowym - część z połączeń na stałe wpisała się już w nasze menu, ale tyle ile kuchni na świecie tyle możliwych połączeń. Trzeba się tylko odważyć i poeksperymentować.


Dziś moja propozycja niecodziennego połączenia: sałatka z figami i białą fasolą w ostrym pietruszkowym sosie. Żeby zrównoważyć mączysty smak fasoli i delikatny słodki smak fig proponuję dodać jędrne kolorowe pomidorki koktajlowe. Będą jednocześnie piękną dekoracją dania.


Składniki (2 porcje)
200g białej fasoli
2 świeże figi
12 pomidorków koktajlowych
garść borówek amerykańskich
dip:
3 łyżki oliwy
1 łyżka wody
pół papryczki chili
2 łyżki posiekanej natki z pietruszki
ząbek czosnku
sól, pieprz

więcej»

Jak za oknem jest każdy widzi. Lato chyba zapomniało, że powinno pożegnać się z nami 21 września. Od dwóch tygodni z małymi przerwami pada, wieje a i temperatura za oknem raczej nie zachwyca. Może tak powinno być, żeby uczniom na początku roku szkolnego nie było przykro. No bo jak tu się uczyć, kiedy za oknem słońce a rower i piłka bardziej kuszą niż książki i zeszyty.


Dziś chciałabym zaproponować prawie jesienną rozgrzewającą zupę na bazie białych warzyw i gruszki. Dodatek papryczki chili i imbiru powoduje, że zupa ma ciekawy smak i wspaniale rozgrzewa w deszczowe popołudnie.


Składniki (3 porcje)
¼ niedużego selera
10cm kawałek pora (biała część)
2 pietruszki
2 cm kawałek imbiru
2 duże gruszki
2 łyżki masła
1 cebula
2 ząbki czosnku
bulion warzywny
sól pieprz
pół papryczki chili
1 łyżka czarnuszki

więcej»
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony