Salsa do łososia czyli diabeł tkwi w szczegółach
Jest wiele domowych potraw, które mimo, że dobre, sprawdzone po prostu się przejadły i nie smakują jak dawniej. Diabeł tkwi w szczegółach jak się okazuje w kuchni też. Dziś chciałabym Wam pokazać jak w szybki i prosty sposób odmienić nudnego łososia w wyjątkowe danie. Tajemnicą jest ... salsa.
Ten dodatek kuchni meksykańskiej zrobiony ze zmielonych lub drobno posiekanych warzyw lub owoców z przyprawami o dziwo jest znany w Polsce od bardzo dawna. Pierwsza wzmianka pisana zawarta w słowniku polsko-łacińskim pochodzi z 1564 roku. W „Encyklopedii staropolskiej ilustrowanej" z 1900 roku historyk, archeolog i etnograf Zygmunt Gloger, opisał ją jako „kwaskowatą przyprawę do potraw, zwykle sos z octem pieprznym robiony". Nie jest to więc wynalazek nowy ale chrupiąca, słodko-kwaśna potrawa z lekką ostrą nutą, która zmieni zwykłą rybę w ciekawe danie. Ja ją odkryłam dzięki mojej siostrze i kucharskiej książce rybnej Lidla.
Składniki:
4 kawałki łososia
4 ogórki kiszone
6 pomidorów suszonych z oliwy
papryczka chili
1 ząbek czosnku
2 łyżki posiekanej kolendry
1 łyżeczka startego świeżego imbiru
1 łyżka miodu
2 łyżki oliwy