Telefon komórkowy. Jeszcze parę lat temu duży jak cegła z akumulatorami jak walizka i dostępny wyłącznie dla najbogatszych. Obecnie mają go wszyscy a jego funkcje dawno wykroczyły poza proste rozmowy, czy wysyłanie wiadomości tekstowych. Gadżet bez którego większość z nas nie wyobraża sobie życia.
Bez dwóch zdań jest użyteczny. Jako mama bardzo cenię sobie możliwość skontaktowania z dzieckiem będącym poza domem, pod warunkiem, że młody człowiek usłyszy dzwonek naładowanego i ustawionego „na głośno" telefonu. Dzięki komórce moja córka utrzymuje nadal zagraniczne kontakty, które bez tego pewnie już by nie istniały.
Dzięki współczesnym telefonom nie trzeba nosić ze sobą całego mnóstwa urządzeń. Mamy w nim wszystko, telefon, komputer, aparat fotograficzny, kamerę, zegarek i okno na świat w postaci Internetu. W trudnych chwilach ratuje życie i nerwy wielu rodzicom, kiedy w korku czy, kolejce do lekarza możemy znudzonemu małemu człowiekowi pokazać film, czy odwrócić jego uwagę od stresującej sytuacji. Nie da się ukryć, ze zalety telefonu komórkowego można by mnożyć.
Chciałabym dziś jednak spojrzeć na ten sam telefon z nieco innej strony. Przypomnijcie sobie, proszę, co robiliście w wolnych chwilach ze swoimi znajomi? Panowie powiedzą pewnie, że grali w piłkę wszędzie tam, gdzie było można i tam gdzie nie było wolno tez, z różnym skutkiem dla okolicznych okien. A Panie? Przede wszystkim ... rozmawiały: W kawiarni, na spacerze, w domu, w szkole rozmawiałyśmy o wszystkim i przez cały czas. Droga między domem i szkołą, która rano zajmowała mi pięć minut po południu wydłużała się w nieskończoność. Kiedy wreszcie udało nam się wrócić do domu, to trzeba było zadzwonić do przyjaciółki i koniecznie podzielić się przemyśleniami z ostatnich 10 minut. Czy teraz spotkania dziewczynek wyglądają tak samo? Co robi młodzież w szkole w czasie przerwy?