Tegoroczne wakacje na południu Europy stały pod znakiem arbuzów i melonów. Arbuzy mocno czerwone, ociekające sokiem tylko kształtem przypominają te kupowane u nas. Natomiast melony zaskoczyły mnie zupełnie. Nie spodziewałam się, że mogą mieć aż tak miodowy smak i kolor. Były fantastyczne. Czasem trudno było się zdecydować, które tym razem wybrać.


Pomimo tego pod koniec wyjazdu zachciało się jednak wszystkim naszych rodzinnych letnich owoców. Maliny, jeżyny, borówki amerykańskie, porzeczki, agrest - nasze sady i ogrody są niezwykłą i bogatą skarbnicą owocowych przysmaków. Nic więc dziwnego, że po powrocie pierwsze kroki skierowaliśmy na nasz bazarek skąd wróciliśmy obładowani owocami. Człowiek głodny kupuje oczami więc ilości owoców przekroczyły nasze możliwości. Na surowo nie dało się wszystkiego zjeść więc z reszty smakołyków powstała owocowa tarta. Poza skarbami z ogrodu wyróżnia ją cieniutkie, niezbyt słodkie razowe ciasto. Spróbujcie sami to naprawdę pyszne połączenie.


Składniki:
ciasto:
250g mąki pszennej razowej
75g cukru pudru
szczypta soli
150g masła
1 jajko

więcej»

Lubię zwiedzać, poznawać nowe miejsca, choć moi bliscy wiedzą, że sama podróż nie należy do moich ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu. Gdyby tak można było, jak za pomocą proszku fiuuuu, w jednej chwili przenieść się w inne miejsce, byłoby mi znacznie łatwiej. Z dziećmi wnętrz staramy się nie oglądać Wyjątek robimy oczywiście dla muzeów zupełnie wyjątkowych i takich, w których eksponatów można dotykać. Nie bardzo mam ochotę biegać za dziećmi i powtarzać nie dotykaj, nie siadaj, nie ruszaj i odpowiadać na zdegustowany wzrok pilnujących pracowników. Jak na razie preferujemy więc zwiedzanie z zewnątrz. W taki kanon świetnie wpisują się muzea na wolnym powietrzu, pokazy, parki, ogrody i skanseny. Te ostatnie ja osobiście lubię najbardziej. Niestety nie mam rodziny na wsi, dzięki której moje dzieci mogły by dowiedzieć się, że mleko, masło czy śmietana nie rosną w hipermarketach, krowa nie jest fioletowa a kurczak to nie Angry Birds. Staramy się więc pokazywać im jak żyli, gdzie mieszkali i jak pracowali ludzie jeszcze pięćdziesiąt czy sto lat temu. Najbardziej lubi,ę kiedy towarzyszy nam mój tata, który wie do czego służyły poszczególne eksponaty i ciekawie opowiada o nich dzieciom.


Niedawno okazało się, że nie trzeba jechać bardzo daleko od Warszawy, żeby znaleźć się w XIX-wiecznej wsi. Najbliższy znany nam Skansen Kultury Ludowej i Ziemiańskiej znajduje się we wsi Kuligów nad rzeką Bug. Twórcą i właścicielem działającego od 2000 r., obiektu jest amator etnografii pan Wojciech Urbanowski.


Nieprzerwanie od roku powstania w Skansenie pojawiają się nowe elementy. Dziś można tu zobaczyć kuźnię, wiejską chatę, spichlerz, stodołę, oborę, dworek drobnoszlachecki oraz wozownię. Właściciel mówi, że głównym założeniem skansenu jest pokazanie zagrody szlacheckiej, oraz zapoznania się z tamtejszymi zawodami. Perełkami w ekspozycji Skansenu są pojazdy konne oraz miejsca i zawody z nimi związane: powroźnika, kołodzieja, kowala, rymarza. Odtworzono także warsztat rymarski, stolarski, gręplarnię i magiel.

więcej»

W Polsce funkcjonuje co najmniej kilka parków dinozaurów. Jedne mniejsze inne większe ale wszystkie starają się przenieść nas w czasy kiedy po ziemi chodziły zwierzęta wielkości naszych domów, w morzach pływały rekiny wielkie prawie jak autobusy a powietrzem zawładnęły latające gady jak małe samoloty. W tym roku odwiedziliśmy chyba największy z parków w Polce. Park Jurajski w Krasiejowie to nie tylko klasyczne spotkanie z makietami dinozaurów. To prawdziwa podróż w czasie, którą odbyliśmy przy pomocy własnej wyobraźni wspartej nowoczesnymi zdobyczami techniki.


Park dinozaurów to tylko niewielka część tego co można zobaczyć w Krasiejowie. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Nauki i Ewolucji Człowieka. Niepozorny budynek po drugiej stronie parkingu kryje w sobie prawdziwy wehikuł czasu. Uzbrojeni w hełmy jak potomkowie Lorda Wadera oglądaliśmy i słuchaliśmy opowieści o kolejnych etapach rozwoju człowieka. Lataliśmy promem kosmicznym, dokowaliśmy do orbitalnej stacji kosmicznej, cofnęliśmy się w czasie o 66 milionów lat gdzie oglądaliśmy zagładę świata dinozaurów i nieśmiałe próby kolonizowania ziemi przez inne gatunki. Latając promem kosmicznym i trzeba się naprawdę mocno trzymać. Dzieciaki były zachwycone tym sposobem poznawania przeszłości a wiadomości które zostały w ich głowach zaskakują różnorodnością.


Po raz kolejny przebyliśmy parking i kontynuowaliśmy podróż w czasie. Nie wiem, czy oglądaliście wraz ze swoimi dziećmi „Dinopociąg". Dinozaury mogły tam przemieszczać się miedzy różnymi erami przejeżdżając pociągiem przez tunel czasu. Nam również dane było przeżyć podobną przygodę. Siedząc w kapsule czasu w okularach 3D przebyliśmy drogę od Wielkiego Wybuchu, poprzez kształtowanie Ziemi do kataklizmów i zmian zachodzących na jej powierzchni.

więcej»

Cukinia jest moim ulubionym warzywem. Zawsze mam ją zapasie. Przygotowuję z niej zupę-krem, szybką zupę warzywną z ryżem, dodaję z papryką do leczo. Bardzo lubię cukinię z zielonym pesto i oczywiście faszerowaną albo w wersji wegetariańskiej z kaszą gryczaną albo z mielonym mięsem. Moje dzieci przepadają za cukinią z grilla. Myślę, że dzisiejsza propozycja również przypadnie im do gustu.


Tym razem moje ulubione warzywo wystąpi w towarzystwie kurek oraz świeżej, mocno aromatycznej bazylii drobnolistnej. Delikatna jasnozielona zupa zyskała dzięki tym małym grzybkom niepowtarzalny delikatny leśny aromat i ciekawy wygląd.


Przepis pochodzi z kuchni Lidla.


Składniki:
1 cukinia
1 cebula
2 ząbki czosnku
3 łyżki masła
0,5l bulionu

więcej»
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony