Zbliżają się długie wiosenne weekendy i wakacje. Wielu z nas będzie chciało zmienić otoczenie, odpocząć, zobaczyć coś nowego, ciekawego. Duże polskie miasta jak Warszawa, Kraków, Poznań czy Gdańska zawsze są atrakcyjnymi kierunkami wycieczek. W każdym z nich można znaleźć miejsca, które zadowolą nasze wymagające dzieci i klimaty, które zapewnią nam miły i w miarę spokojny odpoczynek. Wszyscy rodzice wiedzą, że niewiele jest rzeczy równie irytujących i psujących odpoczynek niż jęczący i nudzący się maluch.

O tym, że gdańska starówka jest pełna zabytków, urokliwych zakątków i muzeów wiedzą chyba wszyscy, którzy choć raz mieli okazję tam być. Myślę, że warto zobaczyć ulicę Długi Targ z Fontanną Neptuna, Żuraw nad Motławą – symbol miasta – z muzeum poświęconym ludziom nierozerwalnie związanym z portem, Dwór Artusa z Muzeum Historycznym Miasta Gdańska, Muzeum Bursztynu czy najpiękniejszą według mnie uliczkę - klimatyczną Mariacką - wąziutka, pełna urokliwych kamieniczek i galerii ze srebrną i bursztynową biżuterią. Taki spacer interesujący i relaksujący dla dorosłych może wykończyć niejedno najbardziej cierpliwe dziecko.

Tym, których dzieci mają dosyć murów i starych skorup a w ilość zjedzonych lodów przekroczyła już wszelkie granice, polecam zrobić przerwę w podziwianiu „dorosłych" atrakcji i udać się do Ośrodka Kultury Morskiej tuż obok Żurawia. Tam pozwolimy wyszaleć się dzieciom podczas korzystania z atrakcji interaktywnej wystawy „Ludzie-Statki-Porty".

Wystawa zajmuje prawie 400m2 powierzchni, ale jest tak zorganizowana, że rodzice mogą w miarę spokojnie puścić swoje nieco starsze pociechy w wir zabawy. Młodszym potrzebny jest nadzór i pomoc w korzystaniu z atrakcji. Ekspozycja składa się z kilku działów. W każdym z nich można, a wręcz trzeba, wypróbować własnoręcznie wszystkie eksponaty. Pierwsza część o morzu i technice pozwala poznać sposób powstawania tsunami i wirów wodnych, zobaczyć jak działa system bloczków dźwigowych, a najmłodsi mogą sami zdecydować, jakie zwierzęta powinni żyć w oceanie.

W centrum wystawy znajduje się sporych rozmiarów statek z pokładem, olinowaniem i skrzyniami, które nasze dzieci, wcielając się w pracowników portu, mogą wózkiem przewieźć do magazynu. Za pomocą dźwigu można sprawdzić, czy cięższy jest worek ryżu, belka bawełny czy skrzynia z bananami. W basenie dzieci mogą zdalnie sterować różnymi modelami jednostek pływających - pod warunkiem, że tatusiowie im ma to pozwolą.

W innej części wystawy możemy przekonać się, że stabilne załadowanie kontenerowca nie jest wcale takie proste. Wielbiciele klocków znajdą dla siebie zakątek, w którym mogą oddać się swojemu hobby. W części opowiadającej o życiu marynarzy można przebrać się za kapitana lub pirata, założyć kamizelkę ratunkową, przyjrzeć się szalupie ratunkowej albo zajrzeć do batyskafu. Starsze dzieci i wielbiciele gier komputerowych z pewnością zainteresuje wzięcie udziału w ekspedycji ratunkowej motorówką.

Te elementy, to tylko część atrakcji wystawy. Zwiedzanie wystawy trwa godzinę. Kolejna 55 osobowa grupa zwiedzających wpuszczana jest o pełnej godzinie. Warto więc zaplanować zwiedzanie na konkretną godzinę i wcześniej zaopatrzyć się w bilety. Polecam również zostawić bagaże w szatni z szafkami depozytowymi. Torby i plecaki skutecznie utrudnią zabawę. Wychodząc nie zapomnijcie zabrać taty sprzed basenu ze zdalnie sterowanymi modelami jednostek pływających.

W tym samym budynku znajdziecie również wystawę „Łodzie ludów świata". Możecie tu również zjeść obiad w restauracji „Cała naprzód" położonej na czwartym piętrze Muzeum. Nie korzystaliśmy z niej, ale na pewno oprócz pysznego jedzenia czeka tu na gości przepiękny widok na serce starego Gdańska.

Polecam!

Przeczytaj także:
Park Wieloryba w Rewalu
Wehikuł czasu
Minimundus czyli dookoła świata z Phileasem Foggiem