Podczas wakacji spędzonych w Londynie, poza oczywistymi atrakcjami, z którymi każdy powinien się zapoznać zapadł mi w pamięci parkowy luz. Każdy kawałek zielonej trawy, zadbanej, przystrzyżonej i czystej okupowany był przez ludzi w różnym wieku. Nikt nikogo nie przeganiał, nie trzeba było obawiać się o stan obuwia i garderoby a brak parkowych ławek nie powodował, że odmawiające posłuszeństwa nogi zmuszane były do dalszego wysiłku. Miękkość murawy wprost zapraszała do odpoczynku. Tego brakuje mi w Warszawie. W niektórych parkach z trawników straszą tabliczki „Szanuj zieleń" i „Nie deptać trawników".
W innych parkach bez okropnych tabliczek strach na trawę wejść, żeby nie wdepnąć w pozostałości spaceru czworonożnych najlepszych przyjaciół człowieka. Pozostają zatem nieliczne ławki kupowane przez bardziej zapobiegliwych. Czasem pojawia się wolny kawałek siedzenia. Rozpoczyna się parkowy sprint złaknionych odpoczynku spacerowiczów. Kto pierwszy ten lepszy. Chyba nie muszę dodawać, kto jest pierwszy? Podczas jednego z pobytów w Szczecinie znalazłam miejsce żywcem przeniesione z londyńskiego parku. Jasne Błonia. Spory zielony, czysty, trawiasty teren zaprasza do odpoczynku. Moje dzieci oszalały. Biegały jakby trawy w takiej ilości nigdy nie widziały. Czysta zielona radość i szaleństwo. Spodnie na kolanach pozazdrościły barwy trawie. Ledwie je doprałam.
Jasne Błonia z jednej strony opierają się o gmach szczecińskiego Urzędu Miasta z drugiej płynnie przechodzą w Park Kasprowicza. Wczesną wiosną pas zieleni usłany jest kobiercem krokusów. Niekwestionowaną ozdobą tego miejsca są rzędy platanów po bokach ogromnego trawnika. Wiosną i latem dają przyjemny chłód, jesienią przysypują alejki szeleszczącą pierzynką żółtych liści a zimą wyglądają jak grafika na płótnie. Jest to największe skupisko tych drzew w Polsce. Rośnie ich tu podobno 213. W 1979 roku postawiono na Jasnych Błoniach Pomnik Czynu Polaków. Wyobraża on podrywające się do lotu trzy orły i symbolizuje trzy pokolenia Polaków zaangażowanych w odbudowę Szczecina.
Kiedy jestem w Szczecinie staram się iść na spacer na Jasne Błonia. Miejsce to przyciąga mnie jak magnes jeszcze z jednego bardzo słodkiego powodu. Znajduje się tu jedna z kilku w Szczecinie (i nie tylko) kawiarni Cafe Castellari. Podobno pierwsza kawiarnia powstała w 1993 roku a tradycja produkcji lodów sięga 1946 roku. To, że w czasach ogromnej konkurencji firma istnieje do dziś i rozwija swoją sieć świadczy o jakości produktów i uznaniu klientów. Kawiarnia oferuje 30 smaków przepysznych lodów, bajeczne desery lodowe i doskonałą kawę. Polecam gorąco jako miejsce odpoczynku po rowerowej wycieczce czy rodzinnym spacerze.