Chciałabym powiedzieć, że ze wszystkich słodyczy najbardziej lubimy śledzie. Nie mogę jednak bo jedno i drugie znika w naszym domu jak przysłowiowe świeże bułeczki. Lubimy śledzie bardzo, w każdej chyba postaci. Może najmniej preferowane jest smażona wersja obiadowa. Dziś proponuję trzy wersje śledzi, w tym jedna ostatnia odkryta niedawno dzięki www.karmelkat.blog.pl na stałe zagości w naszym menu.

Śledzie tradycyjne
Składniki:
250 g matiasów w oleju
2 duże cebule
oliwa
Cebulę kroimy w drobniutką kostkę, śledzie w 2cm kawałki. W salaterce układamy śledzie, przykrywamy cebulą polewamy niewielką ilością oliwy. Szczelnie zamykamy folią spożywczą i wstawiamy do lodówki na dwie godziny.

Śledzie w sosie jogurtowym
Składniki:
250 g matiasów w oleju
1 mała cebula (niezbyt ostra)
4 ogórki konserwowe
1 małe jabłko
180 g jogurtu naturalnego
3 łyżeczki majonezu
Cebulę, ogórki i jabłko kroimy w drobną kosteczkę. Śledzie kroimy w 2cm kawałki. Jogurt mieszamy z majonezem, dodajemy pokrojone warzywa i mieszamy. W salaterce układamy śledzie, przykrywamy sosem i odstawiamy do lodówki do schłodzenia.

Śledzie z suszonymi śliwkami
Składniki:
250 g matiasów w oleju
2 cebule
10 suszonych śliwek
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
pieprz, majeranek
Cebulę kroimy w piórka i smażymy na oleju do zeszklenia (nie zrumieniamy). Dodajemy pokrojone w paseczki suszone śliwki i smażymy dalej około 10 minut. Dodajemy koncentrat pomidorowy. Jeśli całość jest za gęsta dolewamy 2-3 łyżki wody. Smażymy jeszcze chwilę. Teraz na patelnie dokładamy śledzie pokrojone w 2cm kawałki i mieszamy do połączenia składników. Przekładamy do salaterki. Kiedy ostygną zamykamy folią spożywczą i odstawiamy do lodówki na 3 godziny.

Smacznego!