Czy zastanawialiście się jednak, jakie konsekwencje miałaby taka zmiana czasu? Całe nasze życie to ciąg wydarzeń połączonych ze sobą, wynikających jedne z drugich i zmiana choćby maleńkiego elementu mogłaby skutkować diametralnym przeorganizowaniem naszego obecnego świata. Tylko czy byłaby to zmiana na lepsze?
O konsekwencjach użycia niezwykłego przedmiotu jakim był zmieniacz czasu przekonało się wielu czarodziejów w książce „Harry Potter i przeklęte dziecko" J.K.Rowling, Jacka Thorne'a i Johna Tiffany'ego. Dobre intencje użycia magicznego przedmiotu przez dwóch chłopców Albusa Pottera (syna Harrego) i Scorpiusa Malfoya (syna Draco) nie uchroniły świata czarodziejów przed zmianami, które do tej pory były jedynie sennymi koszmarami. Podobnie jak w naszym współczesnym świecie i tu niezwykłe wynalazki użyte przez niewłaściwych, zaślepionych fanatyków prowadzić mogą do tragedii.
Dorastałam z książkami Rowling i jej bohaterami, przywiązałam się do nich i z niecierpliwością czekałam na następne książki a potem filmy. Pewnie też podobnie jak inni czytelnicy marzyłam o liście z Hogwartu i o magicznych umiejętnościach i byłam niezwykle zawiedziona informacją o zakończeniu przygód młodego czarodzieja.
Minęło kilka lat i nieoczekiwanie znowu mogę uczestniczyć w życiu Harrego – teraz głowy rodziny, ojca trójki dzieci. Nie jest jedynie „chłopcem, który przeżył" a sens jego obecnego życia to nie tylko walka z Czarnym Panem. O bycie wybranym nigdy nie zabiegał teraz okazuje się, jak bardzo przeszłość ma wpływ na jego najbliższych. Czy bycie synem najbardziej znanego czarodzieja ułatwia życie? Czy kochający ojciec z wielkim bagażem trudnych doświadczeń pozwoli swoim dzieciom żyć własnym życiem?
Mam wrażenie, że autorzy postarali się aby przekaz nowej książki był interesujący zarówno dla młodych ludzi, czytających kolejno wszystkie części przygód Pottera, jak i tych, którzy dawno skończyli 18 lat. Czytamy znowu o niezwykłych nieco mrocznych przygodach ale mam wrażenie, że zostały one lekko odsunięte na rzecz innych zmagań czarodzieja z blizną. Rodzinne kłopoty, konflikt pokoleń i problemy z dogadaniem się z synem okazują się znacznie trudniejsze do pokonania niż Śmierciożercy i Lord Voldemort.
Teoretycznie dobrze wiemy, że dzieci są osobnymi bytami i nieważne, jak bardzo się tego boimy, mają swoje życie i podejmują własne decyzje. Każde z nas chciałoby uchronić je przed popełnianiem błędów, które już kiedyś my popełniliśmy, ochronić przed kłopotami w które się pakują, przestrzec przed przyjaźniami, które nam wydają się niewłaściwe. Niestety rzadko się to udaje a wtrącanie w życie prowadzi nieuchronnie do kłótni i konfliktów. Skądś się przecież bierze odwieczny konflikt pokoleń...
Ósma część przygód Harrego, to książka, która powstała ze scenariusza sztuki mającej premierę na londyńskim West Endzie. I to w mojej opinii jest jej największy minus. Bardzo brakowało mi płynności książek J.K.Rowling, jej lekkiego pióra, finezji, budowania napięcia i emocji. Same nieoczekiwane pomysły i dialogi to jednak trochę za mało. Wiem, że życie kształtuje nas jak plastelinę, a doświadczenia zmieniają ale z przykrością czytałam o głupkowatym Ronie, o błyskotliwej Hermionie, której dorosłość podcięła skrzydła i pozbawiła polotu i w końcu o Harrym, który tak bardzo stara się nie porozumieć z własnym synem, że wydaje się, że robi to specjalnie. Nie wiem, czy powinnam mieć nadzieję na następne książki o przygodach czarodzieja z blizną. Jeśli mają wyglądać tak jak ta, to ja chyba podziękuję i poproszę o powrót do korzeni.
Przeczytaj także:
„Złodziejka książek"
Dzieci mają moc
Czasami autorowi trudno wrócić do korzeni. | |
anna dodano: 03.02.2017, godz.- 09:33 |
Rozumiem, przecież autor też się zmienia a wraz z nim jego ksiażki :-) Moje wątpliwości budzi forma scenariusza, która została wydana, w zamian książki w pełnej wersji. Myślę, że jest to konsekwencja dodatkowych dwóch autorów i potrzeb chwili. Ja zdecydowanie wolę klasyczne książki o młodym czarodzieju. | |
domowypatchwork dodano: 03.02.2017, godz.- 09:56 |