Bajki dla dzieci podobnie jak filmy dla dorosłych muszą iść z duchem czasu. Współczesnym dzieciakom nie wystarczają już królewny, krasnoludki i smoki. Świat, który je otacza naszpikowany jest techniką i elektroniką więc oczekują w bajkach tego samego. Zresztą i my jako dzieci lubiliśmy wyobrażać sobie jak będzie wyglądał świat w dalekiej przyszłości. Czy nasze wyobrażenia minęły się z rzeczywistością wiemy tylko my sami.
Jestem fanem kreskówek i oglądam z moimi dziećmi prawie wszystkie bajki. Idąc do kina na film pt. „Wielka szóstka" nie spodziewałam się niczego szczególnego. Ot jeszcze jeden film dla dzieci. Miałam tylko nadzieję, że na tyle ciekawy, że drzemka nie okaże się bardziej atrakcyjna niż migające obrazki. Film bardzo mile mnie zaskoczył a 100 minut minęło nie wiem kiedy. Ten film ma wszystko czego oczekuję od kina w ogóle: barwnych niezwykłych bohaterów, zabawne dialogi, wartką akcję, świetną grafikę, emocje i przesłanie.
Film jest perfekcyjnie przemyślany i wyważony na każdej płaszczyźnie. Miejscem akcji jest San Fransokyo miasto przyszłości z jednej strony nowoczesne, migające neonami, z drugiej pięknie położone na wzgórzach, porośniętych soczystą zielenią. Budynki są raz futurystyczne i nowoczesne raz klasyczne z charakterem. Nie brakuje nawet starych magazynów. Nawet tu balans między nowoczesną przyszłością a tradycyjną teraźniejszością. został zachowany.
Głównym bohaterem jest Hiro. Komputerowy geniusz, introwertyk, kochający walki robotów słowem nerd. Chłopak staje przed niezwykłym i trudnym zadaniem. Trzeba pokonać szaleńca, który zamierza zniszczyć miasto. Pomogą mu w osiągnięciu celu, podobni jak on nieprzystosowani społecznie, ale genialni młodzi ludzie oraz najbardziej niezwykły bohater tego filmu budzący ogromne pokłady sympatii robot Baymax.
„Wielka szóstka" to nie tylko animowany film akcji. To również piękna opowieść o przyjaźni, empatii i pokonywaniu słabości. Poruszony został w nim jeszcze jeden niezwykle trudny temat - żałoba po utracie najbliższych. Znam tylko jeszcze jedną kreskówkę, w którym twórcy filmu nie prześlizgują się nad tematem śmierci ukochanej osoby. Ten film to „Odlot". Temat śmierci jest częścią naszego życia i dotyczy w równym stopniu dorosłych jak i dzieci. Poruszanie go w bajce może się wydawać karkołomnym przedsięwzięciem. W „Wielkiej szóstce" jest w mądry, wyważony sposób wpleciony w akcję i choć przewija się przez cały prawie film nie przytłacza smutkiem.
Ktoś mądry powiedział: „Życie jest jak pudełko czekoladek; nigdy nie wiesz, na co trafisz...". I taki jest ten film. Każda scena zaskakuje czymś nowym. Jeśli jeszcze go nie widzieliście gorąco polecam. Choć staram się nie zbierać wszystkich kinowych filmów na DVD ten kupię na pewno i będę do niego wracać.