Fasolka po bretońsku to jedno z najpopularniejszych dań kuchni polskiej. Kiedyś była bardziej popularna, teraz popadła w niełaskę i kojarzy się z słoikową kuchnią kawalerską. Chyba niesłusznie, bo jest naprawdę bardzo smaczna, niewiele przy niej pracy, trzeba tylko pamiętać, żeby fasolę wcześniej namoczyć.
Składniki:
0,5 kg białej fasoli
300g dobrej cienkiej kiełbasy
1 cebula
bulionetka
puszka pomidorów w zalewie
1 łyżka masła
sól pieprz
Fasolę moczymy w garnku przez około 10 godzin (ja zostawiam ją namoczoną na noc). Dolewamy wody 2 cm powyżej poziomu fasoli i gotujemy około 1,5 godziny. Cebulę kroimy w piórka, kiełbasę w półplasterki (można ja zastąpić mało tłustym boczkiem). Smażymy cebulę bez zrumieniania, dodajemy kiełbasę, majeranek i smażymy jeszcze przez chwilę. Pomidory z puszki przesmażamy na maśle z posiekanym ząbkiem czosnku i miksujemy. Do fasoli dodajemy bulionetkę, usmażoną cebulę, kiełbasę i dusimy 20 minut. Można dolać trochę wody, jeśli potrzeba, ale nie za dużo. Gotujemy przecież fasolkę po bretońsku a nie zupę. Dodajemy pomidory i dusimy kolejne 20 minut. Jeśli potrzeba doprawiamy solą i pieprzem. Kiedy potrawa wydaje się nieco zbyt rzadka, zagęszczamy zasmażką. Podajemy z bagietką lub grzankami z innego ulubionego pieczywa.
Smacznego!