W Polsce bardzo brakuje mi zaufanego miejsca, gdzie mogłabym kupić świeże ryby i owoce morza. Kupuję więc ryby, ale to zwykle loteria. Kiedy podczas naszej ostatniej wyprawy do Hiszpanii okazało się, że dwie ulice dalej jest targ z dużym rybnym sektorem bardzo się ucieszyłam. Targ ten w niczym nie przypomina bazarków, które znamy jeszcze sprzed paru lat w Polsce. Ciekawy architektonicznie budynek a w środku czysto, miło i ... familiarnie. Już podczas drugiej wizyty sprzedawcę rozpoznawali nas i pozdrawiali. Od obfitości produktów może zakręcić się w głowie i naprawdę trudno zdecydować co kupić najpierw. Najlepsze jest jednak to, że można wybrać cokolwiek a będzie świeże i pyszne a jutro można przyjść po coś zupełnie innego. Urzekło mnie również to, że kiedy wybraliśmy ryby sprzedawca bez słowa obrał je, wypatroszył tak, że wystarczyło umyć i można było gotować. Na pierwszy obiad były oczywiście owoce morza, ale na drugi musiały być ryby a konkretnie sola. Sprzedawca doradzał, żeby nie kombinować z przyprawami, wystarczy masło, sól, pieprz trochę pietruszki i cytryna.
Skorzystałam z rady i tak właśnie przygotowałam rybę. Podałam ją z karczochami, świeżą sałatką i bagietką. Wy możecie skorzystać z mojej rekomendacji lub przygotować swoją własną kompozycję. Diabeł tkwi tylko w jednym szczególe – trzeba znaleźć rzeczywiście świeżą rybę.
Składniki:
2 tuszki (lub filety) z soli
2 łyżki klarowanego masła
pół cytryny
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
sól, pieprz
Solę umyj i osusz. Dopraw pieprzem. Na patelni rozgrzej klarowane masło. Smaż na nim rybę po 3-4 minuty z każdej strony. Ułóż na talerzu, dopraw solą, skrop sokiem z cytryny i posyp natką z pietruszki. Podawaj z ulubionymi dodatkami. Jeśli chcesz podać ją z karczochami przepis znajdziesz tutaj.
Smacznego!
Spróbuj także:
Sandacz z ziemniaczanym purée oraz owocową salsą
Zjawiskowy łosoś z porzeczkowym sosem
Lucjan z piekarnika, czyli lekki i elegancki obiad w pół godziny