Czy ktoś może mi powiedzieć dlaczego? Co jest fascynującego w prehistorycznych gadach dla trzylatka? Gdyby trafił mi się jeden egzemplarz, który poza dinozaurami świata nie widzi, to może potraktowałabym to jak przypadek. Na jednym jednak się nie skończyło. Po kilku latach znowu przechodzę przez jurę i kredę.
Uczę się na pamięć skomplikowanych nazw. Wypowiadam je po sto razy na dzień, za każdym razem z narażeniem języka: parazaurolofy, kaudipteryksy, protarcheopteryksy, euoplocelafy. Dobrze, jeśli Młody jest łaskawy i wystarczają zwykłe tyranozaury, stegozaury i diplodoki. Kto to wymyśla. Wszystko jest interesujące, fascynujące, zajmujące pod warunkiem, że jest z dinozaurami. Bielizna, koszulki, kalosze, układamy puzzle z dinozaurami, czytamy książki o dinozaurach, wyszukujmy książeczki „z naklejkami” z dinozaurami, oglądamy filmy, gdzie choćby przez chwilę, jakiś dinozaur się pojawia. Nasze „ulubione” to „Dinozaur”, „Epoka lodowcowa 3. Era dinozaurów”, „Wyspa dinozaura”. Znacie jeszcze jakieś, bo dialogi z powyższych znam na pamięć. Najlepsza książka do poduszki to encyklopedia dinozaurów. Na szczęście (dla mnie) znalazłam „Bajki o dinozaurach” Elżbiety Safarzyńskiej i nie muszę codziennie czytać encyklopedii… Jeden z kanałów z dziecięcymi bajkami emitował niedawno „Dinopociąg”. Jak się domyślacie był to stały punkt programu w ciągu dnia. Ważniejszy niż obiad i rower. Z Centrum Nauki Kopernik pamiętam głownie „piaskownicę”, z której można było wykopać kości dinozaura. To akurat nie było takie złe. Mogłam odpocząć mając pewność, że moja latorośl nie ruszy się z miejsca. Katowana codziennym „Mamo narysuj mi …” tu możecie wstawić nazwę dowolnego gada, w desperacji nabyłam książkę, w której są gotowe szablony do odrysowania. Zgadnijcie, jakie jest najlepsze miejsce na weekendowy wypad rodzinny? Brawo! Park dinozaurów. Zaliczyłam wszystkie dostępne w Polsce. Męczące ta monotonia. Czasem tęsknię za samochodami, pociągami, samolotami, do Kubusia Puchatka i Myszki Miki. Na moje szczęście „era dinozaurów” w końcu mija. Ciekawe, co je zastąpi? Chociaż czasem fascynacja dinozaurami przyjmuje zabawny obrót. W sklepie z akcesoriami biurowymi Młody dyskutował ze mną na temat przeczytanej ostatnio bajki o dinozaurze. Ekspedientka chcąc być miła podarowała mu arkusik naklejek z gadami. Młody popatrzył i mówi „O, jest mój ulubiony spinozaur. On ma żagiel na grzbiecie. Nikt nie wie do czego mu służył.” Mina pani ekspedientki – bezcenna.