Nieodłączną częścią wszelkiego rodzaju wyjazdów wakacyjnych jest inne niż domowe jedzenie. Niezależnie od tego, czy wybieramy się na urlop w Polsce czy na zagraniczne wojaże, w każdym miejscu staramy się spróbować nowych potraw, regionalnych produktów. Często przywozimy specialite: oliwy, przyprawy, przetwory, smak beztroskich chwil zamknięty w słoiku. Nie da się jednak przywieźć ciekawych produktów w ilości „na zawsze”. Na szczęście świat istotnie skurczył się i za odpowiednią opłatą przynajmniej niektóre oryginalne produkty, z różnych części świata, można odnaleźć w sklepach w realu i w Internecie. Nie wszystkie te produkty zamknięte w hermetycznych opakowaniach smakują tak samo. Czy próbowaliście kupować w hipermarketach na przykład oscypki? Zupełnie nie smakują górami, bo i może nie z gór przyjechały. A wędzone ryby, wiejski chleb, wędliny? Trudno czasem doszukać się w nich zapamiętanych smaków. Szczęściarze Ci, którzy mają możliwość kupowania tych wspaniałych produktów od producentów, albo są mistrzami świata i sami je produkują. Ja do nich niestety nie należę. Położenie mojego rodzinnego miasta powoduje, że ani gór, ani morza, ani jezior z okien nie widzę. Znalazłam jednak rozwiązanie dla kulinarnych zachcianek. W Blue City - jednym z centrów handlowych w moim mieście - raz w miesiącu organizowany jest kiermasz produktów regionalnych. Trwa on cały weekend i przyjeżdżają tu producenci z różnych części Polski. Można więc kupić świeże wędzone ryby z Mazur, wspaniałe chleby, oscypki z Podhala, wędliny z Podlasia, miody, przetwory i nalewki z różnych części naszego kraju i wiele różnych innych przysmaków. Okazjonalnie przed świętami pojawiają się gotowe potrawy na stół, czy regionalne ozdoby. Bardzo lubię te niecodzienne weekendy. Choć ceny produktów pewnie do najniższych nie należą, to daję się czasem skusić na kilka z nich. Mam swoje ulubione stoiska ze sprawdzonymi produktami. Nawet jeśli nie kupuję to z przyjemnością wędruję między straganami. Dla zmęczonych „zwiedzaniem” na jednym ze straganów jest do kupienia świeża pajda wiejskiego chleba z prawdziwym smalcem i ogórkiem kiszonym. Pewnie w stolicy jest wiele innych miejsc, gdzie można zaopatrzyć się w niezwykłe przysmaki. Może się nimi podzielicie?