Przeczytałam artykuł na temat nowego przedsięwzięcia Stephena Hawkinga dotyczącego zintensyfikowania poszukiwań inteligencji pozaziemskiej. Naukowcy planują przeszukać przy pomocy najpotężniejszych teleskopów: amerykańskiego Green Bank i australijskiego Parkes dziesięć razy więcej nieba niż dotychczas. W działania te maja być zaangażowane naukowcy oraz ogromne miliony dolarów. Projekt wspierają brytyjski astronom Martin Rees i rosyjski przedsiębiorca Yuri Milner. Ostatni z nich na ten cel przekazał 100 milionów dolarów.
Za każdym razem, kiedy czytam lub słyszę o takich działaniach mam dwie myśli, które kłócą się we mnie. Pogodzić się ich nie da. Z jednej strony myślę o tym, że wspaniale jest, że ludzie rozwijają naukę, że istnieją tak genialne umysły jak profesor Hawking, bo bez nich i ich działania nie byłoby postępu, nie mielibyśmy wielu potrzebnych rzeczy. Dziś tacy ludzie odkrywają kosmos i możliwości z tego płynące, kiedyś pracowali nad odkryciem żarówki, penicyliny, czy odkrywaniem nowych lądów.
To bez dwóch zdań jest działanie pozytywne i rozwijające. Budzi moją wątpliwość jedynie cena i cel jej przeznaczenia. Łatwiej byłoby mi pogodzić się z faktem poszukiwania miejsca w kosmosie, na którym ludzie w przyszłości produkowaliby żywność lub w sytuacji kryzysowej przenieśli się by dalej żyć. Nie bardzo rozumiem tylko cel dla jakiego powinniśmy za wszelką cenę odnaleźć alternatywną cywilizację we wszechświecie. Dobrze, jeśli uda nam się znaleźć sprzymierzeńców. A co, jeśli odnajdziemy wrogów, cywilizację wyżej od nas rozwiniętą i wrogo nastawioną do obcych?
Druga wątpliwość również dotyczy wykorzystania pieniędzy. Najkrócej mówiąc uważam że istnieje całe mnóstwo spraw, na ziemi, które wymagają pilnego dofinansowania i rozwiązania naszych bieżących problemów.
Być może jest to myślenie krótkowzroczne. Może naukowcy już wiedzą, że nie damy rady pozostać na Ziemi i musimy znaleźć inne miejsce dla ludzkości. Może lepiej zacząć go szukać teraz, kiedy mamy jeszcze perspektywę wielu lat, niż szukać gdy nie będzie już na to czasu.
Pozostawiając z boku tę myśl uważam, że powinniśmy zadbać o to aby tu na Ziemi poprawić ludziom komfort życia. Wielu ludzi nie ma dostępu do prądu, wody, żywności. Takie ogromne pieniądze można przeznaczyć na poszukiwanie leków na dręczące ludzi choroby, na zmianę warunków życia tych do których nie dotarł jeszcze XXI wiek. Ludzie nie chcą genetycznie modyfikowanej żywności, a być może stworzenie roślin odpornych na choroby i trudne warunki klimatyczne pozwoli wykorzystać te rejony ziemi, które leżą odłogiem. Wymierają na ziemi zwierzęta i rośliny, znikają wyspy, przyczyniamy się do zaśmiecenia i zniszczenia naszego świata.
Ja wiem, że wszystkie te cele są o niebo mniej spektakularne niż poszukiwanie cywilizacji pozaziemskiej, ale chyba powinniśmy bardziej zadbać o nasze podwórko zanim nie będzie o co dbać i pozostanie nam tylko patrzenie w gwiazdy.