Z dużym zaciekawieniem obserwuję, że od jakiegoś czasu powstają kulinarne miejsca pozytywnie zapadające w pamięć. Czasy, kiedy każda kawiarnia czy restauracja wyglądała tak samo, na szczęście odchodzą już w przeszłość i niemal w każdym mieście znaleźć możemy punkty ciekawe, oryginalne prowadzone przez ludzi z pasją. Znudzona lub naburmuszona kelnerka, której przeszkadzają goście, mało efektowne menu, niezbyt świeże produkty nie istnieją w takich miejscach. Kawiarnie prześcigają się w przygotowywaniu wyszukanych deserów, ciasta kuszą pięknym wyglądem i smakiem a kawa jest tak aromatyczna, że wabi z drugiego końca ulicy. Oprócz przyjemności dla ciała można również liczyć na miłą rozmowę z właścicielem lub obsługą, WiFi czy możliwość podładowania telefonu.
Taką właśnie kawiarnię odnaleźliśmy w Tarnowie. Na jednej z ulic prowadzących do rynku ujrzeliśmy wagon tramwaju. Bez długich szyn i trakcji elektrycznej, nie zgrzytał, nie dzwonił i nie chciał nas zabrać na przejażdżkę, skusił nas za to pyszną kawą, lodami i sezonowymi ciastami. Trafiliśmy do Cafe Tramwaj.
Rozmowa z przemiłym właścicielem zdradziła kilka szczegółów dotyczących powstania tej niezwykłej, klimatycznej kawiarni. Biedronki, bo tak nazywano tramwaje w Tarnowie, kursowały po 2,5 kilometrowej trasie od 1911 roku. Podobne tramwaje elektryczne kursowały w tym czasie w Galicji jedynie w Krakowie i we Lwowie. Co 6 minut od 6tej rano do 22giej sześć składów przewoziło ludzi spieszących do pracy, domów, na spotkania. Aż trudno uwierzyć, że w 1927 roku przewiozły one ponad milion pasażerów. Linia tramwajowa została zlikwidowana w Tarnowie przez okupacyjne władze niemieckie w 1942 roku. W 2012 roku Biedronka znowu zawitała na tarnowską ulicę. Ręcznie wykonana replika składu sprzed wojny jest ozdobiona oryginalnymi elementami takimi jak szyny, podwozie, dzwonek, lampy. Dbałość o szczegóły powoduje, że trudno uwierzyć, że to tylko doskonała kopia.
W środku znaleźliśmy niewielką kawiarnię z kilkoma stolikami, tramwajowymi ławeczkami, miniaturowymi lampeczkami, bar i właściciela, którego mieliśmy wrażenie, znamy od dawna. Tutejsza kawa postawi na nogi najbardziej zaspanych. Ci, których pokonał poranek, mogą kupić kawę na wynos. Pyszne lody w dowolnej ulubionej kompozycji były gratką dla moich dzieci. W gablocie przy barze znalazłam również coś, co tygrysy lubią najbardziej. Pyszne piękne tarty, w sam raz pasujące do kawy, w leniwe wakacyjne przedpołudnie. Powiedzcie, czy tarta rabarbarowa z nutką pomarańczy, tarta z musem z grejpfrutów czy tarta wiśniowa na kremie budyniowym nie brzmią wspaniale? Musicie mi uwierzyć, że nie tylko brzmią. Ci, którzy odrobinę atmosfery tego miejsca chcieliby zabrać do domów, mogą kupić kubki czy filiżanki z logo Cafe Tramwaj.
Gorąco kibicujemy tej i innym ciekawymi kawiarniom z duszą i charakterem. Trzymamy kciuki za ich właścicieli, by co rano mogli nas budzić pyszną kawą i miłym uśmiechem.
Polecam!