Jadąc do niewielkiej wsi Rogalin położonej malowniczo na prawym brzegu Warty nie przypuszczaliśmy, że zespół pałacowy rodziny Raczyńskich jest tak imponujący. Zaliczany do najpiękniejszych miejsc Wielkopolski Rogalin stał się centrum życia politycznego i kulturalnego w latach 70tych XVIII wieku, kiedy Kazimierz Raczyński pisarz koronny, starosta generalny Wielkopolski i marszałek nadworny koronny na dworze Stanisława Augusta Poniatowskiego podejmował swoich licznych gości.
Zaparkowaliśmy samochód na zupełnie pustym parkingu i przeszliśmy przez bramę. Rozmach dziedzińca oraz pałacu robi imponujące wrażenie. Kompleks składa się z głównego budynku i połączonych z nim dwóch oficyn bocznych. Wzdłuż poprzedzających go dziedzińców usytuowano drewutnię, stajnię, powozownię i dworskie czworaki.
Mimo, że w czasie II wojny światowej pałac był siedzibą szkoły Hitlerjugend jego architektura nie została trwale zniszczona. Mocno uszczuplono za to jego oryginalne wyposażenie. W 1948 roku zaniedbany zabytek został przekazany Muzeum Narodowemu w Poznaniu, które utworzyło tu swój oddział działający w pałacu do dziś. Z pomocą środków Unii Europejskiej w ciągu ostatnich lat cały kompleks odzyskał swój dawny blask. Podziwiać go można od wiosny 2015 roku.
Rogalin można zwiedzać z przewodnikiem lub indywidualnie - z audioprzewodnikiem. Nie jest to typowe muzeum. XXI wiek dotarł i tutaj. Ekspozycja została dostosowana do możliwości różnych grup wiekowych. W Muzeum Dziecięcym można rodzinnie spędzić czas w miejscu, które pozwala dotknąć historii dosłownie i w przenosni. Podczas wspólnej zabawy z rodzicami lub w towarzystwie pracownika, w otoczeniu mebli, replik zabawek, strojów i przedmiotów, najmłodsi goście muzeum mogą poznawać historię pałacu, sylwetki jego mieszkańców, w tym również mieszkających tu kiedyś dzieci, ich obowiązki i zabawy.
Wyposażenie pałacu oraz program edukacyjny jest dostosowany także do potrzeb osób niedowidzących i niewidomych. Goście poznają rezydencję dzięki planom budynku oraz obiektom muzealnym przeznaczonym do dotykania. W galerii malarstwa natomiast dostępne są obrazy reliefowe dla niewidomych i słabo widzących z kolekcji Edwarda Aleksandra Raczyńskiego.
W powozowni położonej przy dziedzińcu można obejrzeć pojazdy konne podobne do używanych przez właścicieli pałacu. Dodatkową ciekawostką są dorożka poznańska oraz dziecięce saneczki z 1778 roku.
Bezpośrednio z pałacu weszliśmy do pięknego rokokowego ogrodu z tujami i lipami oraz wzniesieniem w kształcie piramidy (Parnas). Podobno kiedyś z jego szczytu widać było Wartę z jej rozlewiskami i nadrzecznymi łąkami. Dziś widok zasłonięty jest przez ogromne drzewa a malownicze wzniesienie było miejscem wyścigów moich dzieci. W dalszej części parku znajdziecie kilka punktów widokowych i ławeczek, z których podziwiać można sielankowe krajobrazy nadrzeczne. Myślę, że w podobnych miejscach szukał natchnienia Henryk Sienkiewicz. Pisarz był gościem Raczyńskich a z napisu umieszczonego na pamiątkowej tablicy dowiadujemy się, że pisał tam fragmenty „Rodziny Połanieckich".
Zagłębiliśmy się w pałacowe ogrody. Z każdą kolejną alejką zmieniały się one w dziki park krajobrazowy ze skupiskiem starych dębów. Najbardziej znane spośród nich to, noszące imiona legendarnych słowiańskich braci, dęby Lech, Czech i Rus. Ich wiek ocenia się na ponad 700 lat, a obwód pnia największego z drzew, Rusa, przekracza 9 m. Choć jedno z tych dumnych drzew przegrało całkowicie nierówną walkę z czasem i klimatem to i tak robią ogromne wrażenie. Z parku nie chciało nam się wychodzić a jeszcze został nam do obejrzenia kościół mauzoleum położony na malowniczej skarpie. Mauzoleum jest miejscem spoczynku pokoleń Raczyńskich. Pochowany jest tu między innymi ostatni męski przedstawiciel rodu, twórca Fundacji im. Raczyńskich, Edward Bernard hr. Raczyński.
Zmęczeni powoli wracaliśmy do samochodu. W głowie kołatała mi się refleksja. Dobrze, że w czasach, kiedy dla wielu z nas najważniejsze są duże miasta znaleźć można ciągle rozległe kompleksy leśne, parki narodowe, parki krajobrazowe i ogrody wokół perełek architektury i że są ludzie, którzy chcą o to dbać.
Polecam!