To, że ryby trzeba jeść wie każdy. W Polsce na co dzień chyba najczęściej sięgamy po łososia, pstrąga, dorsza czy śledzie. Wakacyjnym stołem zawładnęły sandacz, flądra, jak również mniej popularna sola, turbot, karmazyn. W czasie nadmorskich wakacji najczęściej kupuję wędzonego halibuta. Bardzo odpowiada nam jego delikatna konsystencja no i oczywiście niepowtarzalny smak. Rzadziej halibut pojawia się u nas w wersji obiadowej. A to błąd.
Halibut, jak wszystkie ryby morskie, jest cennym źródłem jodu - składnikiem niezbędnym do prawidłowego wzrostu i rozwoju dzieci. Jego niedobór może przyczynić się do kłopotów w nauce. Halibut zawiera również przeciwbakteryjną miedź, żelazo, cynk, wapń, fosfor. Podobno zwarty w rybie tłuszcz łagodzi problemy ze stawami w chorobach o podłożu reumatycznym.
W jednej z moich ulubionych podróży z Karolem Okrasą pojawił się przepis na roladki lub gołąbki z kapusty włoskiej z halibutem. Dziś postanowiłam go wypróbować.
Składniki:
400g filetów z halibuta
4 liście kapusty włoskiej
gałązki świeżego koperku
łyżeczka suszonego tymianku
2 ząbki czosnku
skórka otarta z limonki
2 łyżki oliwy z oliwek
sól pieprz
Rozgrzej piekarnik do 185stC.
Halibuta przypraw solą pieprzem, posyp tymiankiem, skórką z limonki, skrop oliwą z oliwek. Na każdy kawałek połóż pokrojony w plasterki czosnek oraz gałązki koperku. Wstaw do lodówki na 15 minut. Liście kapusty przygotuj tak, jak do gołąbków. Skrój twardy nerw liścia i krótko zblanszuj. Owiń rybę w liść kapusty. Zawiń ciasno w folię aluminiową i piecz około 25-30 minut w zależności od grubości ryby.
Smacznego.