„Pierwsza kawa o poranku”
Szósta rano, dzwoni budzik. Masz ochotę rzucić nim o ścianę. Wczoraj do drugiej czytałaś książkę. Z perspektywy czterech godzin snu wymyślasz sobie od kretynek. W nocy było „jeszcze tylko do końca rozdziału” i tak jedenaście razy. Niezależnie od ciepłych ramion kołdry i kusicielki poduszki wstać trzeba. Nagle olśnienie! Kawa! Oby tylko udało się dotrzeć do ekspresu nie potykając się o własne nogi. Pierwszy łyk aromatycznego płynu i wracasz do życia.