Domofon
Domofon - urządzenie dobrze znane mieszkańcom bloków. W moim domu dziwnym trafem częściej zepsute niż działające, ale może po prostu upał mu się służy. W sumie się nie dziwię, mnie też nie. Pozwala uniknąć młodemu pokoleniu biegania po schodach, jeżdżenia windą lub komunikacji werbalnej z poziomu ziemi na poziom na przykład 10tego piętra. Mało to skuteczne a dla sąsiadów chyba trudne do zniesienia. Okazuje się, że w wyobraźni niektórych domofon może być urządzeniem wykorzystywanym do dręczenia mieszkańców. I nie mam tu na myśli złośliwych żartów nudzących się nastolatków.
Zachęcona trzema doskonałymi tomami o prokuratorze Szackim sięgnęłam po kolejną książkę napisaną przez Zygmunta Miłoszewskiego. Spodziewałam się następnego kryminału, tym bardziej, że „Domofon" zaczyna się od dość krwawej śmierci mieszkańca bloku na warszawskiej Pradze. W domu pojawiają się policjanci i ... na tym kryminał się kończy.
„Domofon" to thriller z zaskakującymi zwrotami akcji napisany w stylu Carlosa Ruiza Zafona. Na pierwszym planie mamy kochające się młode małżeństwo, które w Warszawie pragnie rozpocząć nowe życie. Można domyślić, się, że trup bez głowy w dniu ich przyjazdu to tylko początek pasma niecodziennych i przerażających wydarzeń. Koszmar dotyka nie tylko nowych lokatorów. Większość boryka się z własnymi demonami, które sprawiają, że noc budzi grozę.